Do czasu pełnej inwazji byliśmy szczęśliwą rodziną. Mieszkaliśmy w stolicy kraju, więc dramat wojny dotknął nas bezpośrednio – strach, stres i panika zagościły w naszym domu. Wydawało się, że to najtrudniejszy moment w naszym życiu, ale wkrótce przyszła kolejna, jeszcze bardziej bolesna wiadomość - mój mąż zachorował na raka. Leczenie było pilne i bardzo kosztowne, a my nie mieliśmy środków, by je rozpocząć.
Zwróciłam się o pomoc do Fundacji Keller. Dzięki otrzymanemu wsparciu mogliśmy natychmiast podjąć leczenie. Niestety, mimo starań, nie udało się uratować mojego męża. Zostałam sama z córką. Potrzeby finansowe nie zniknęły, a ja wciąż zmagam się z problemami zdrowotnymi.
Jestem ogromnie wdzięczna Fundacji Keller, że nadal jest dla mnie i mojej córki oparciem – pomaga nam w codziennych trudnościach i daje poczucie bezpieczeństwa.